poniedziałek, 10 lutego 2020

Skok Millenium



(recenzja powstała rok temu)

Oprócz filmowych recenzji, zamierzam też wstawiać moją opinie o książkach. Na pierwszy ogień idzie dzieło znanego w świecie Gwiezdnych Wojen pisarza Timotiego Zahna. Ojca admirała Thrawna i Mary Jade. Ale dzisiaj nie o nich. Wczoraj skończyłem czytać to dzieło i postanowiłem że wam je zrecenzuję.

           Skok Millenium jest 383 stronnicową powieścią. Wydarzenia przedstawione w książce mają miejsce, niedługo po bitwie o Yavin. Zniszczenie Gwiazdy Śmierci i planety Alderaan, jak i sama bitwa o Yavin są wielokrotnie wspominane przez bohaterów. Książka przedstawia gangsterski świat w uniwersum Star Wars. Główni bohaterowie to Han Solo i Chewbacca oraz Lando Calrissian. Oprócz nich, pojawiają się też nowe postaci, o różnych charakterach i zdolnościach. Wszyscy oni są potrzebni, aby wykraść bogactwa z sejfu szefa sektora Czarnego Słońca, Avraka Villachora. To zadanie brzmi jak samobójstwo… poprawka ono jest samobójstwem. Ale Han Solo zawsze wyciąga zwycięską kartę, a może nie w tym przypadku? Zobaczcie sami.  Zapraszam was do przeczytania książki ,,Skok Millenium” Timotiego Zahna.
Moja ocena to 7/10.

Zamieszczone zdjęcie pochodzi z okładki portugalskiego wydania książki.

Z okazji tak aktywnego udziału Brie Larson we wczorajszej gali Oscarów, opublikuję moją starą recenzję filmu Capitan Marvel, w którym owa aktorka grała tytułową rolę. (Recenzja została napisana niedługo po premierze filmu)

,,Dzisiaj uczestniczyłem w seansie filmu Kapitan Marvel. 


 Przygoda rozpoczęła się jak zwykle wstawką Marvela, zmodyfikowaną nieco na cześć pewnej postaci… nie, nie zdradzę wam jakiej(mimo że pewnie wiecie).  Film opowiadał historię kobiety, oszukanej przez los. Kobiety walecznej, która może pokonać Thanosa. Bohaterki granej przez Brie Larson , która nie pamiętała swojej przeszłości.  Oprócz niej ważną rolę w filmie pełni też Nick Fury (niezawodny Samuel L. Jackson) oraz przesłodki kotek Goose, który też potrafi zadziwić. Dzieło Anny Boden i Ryana Flecka, jest pełne nawiązań do innych filmów z uniwersum. Mogliśmy się dowiedzieć jak Nick Fury stracił oko, lepiej zobaczyć świat Kree, spotkaliśmy również Ronana i żołnierza Kree który wyśmiewał przydomek Star Lorda (na początku Strażników Galaktyki). W filmie brakowało kiczu, którego jest, niestety pod dostatkiem w wielu filmach DC. Jeden tylko moment był dla mnie lekko przesadzony, może podczas seansu domyślicie się jaki, dlatego taka ocena. Efekty specjalne były na wysokim poziomie, a anarchiści i fabuła jak zwykle bardzo dobra. Spędziłem miłe popołudnie z tym filmem i oceniam go na 7."

Moja recenzja jest dosyć chaotyczna, bo pod wpływem emocji, wybaczcie.