niedziela, 29 marca 2020

Czy kina zostaną pokonane przez platformy VOD?


Dziwne czasy nastały. Nie sądzicie? Czasami nie mogę uwierzyć, że mam lekcję online. I to nie zajęcie językowe, tylko matematykę. Nastał taki czas i musimy przez niego przebrnąć. Pustki na ulicach, pustki w godzinach szczytu. Cały świat siedzi w domu. CAŁY. Jimmie Fallon Show kręcony w domu. Konwenty albo odwołane, albo również internetowe. Każdy może poczuć się jak w hali wystawienniczej, w swoim domu. Kina podupadają, oby to nie był ich koniec.  Dzisiaj chciałbym jednak skupić się na ludziach, którzy zarabiają na tym bardzo dużo niestety na rzecz kin.  Platformy streamingowe. Firmy, których jest dużo na rynku, a ciągle nowe się tworzą. W tych trudnych czasach dużo osób postanowiło nie czekać na ponowne otwarcie sal kinowych, tylko przerzucić swoje produkcje na platformy (mówię tu o Polsce, bo nie znam tytułów o podobnym losie w innych krajach. Wiem natomiast że wiele produkcji zagranicznych postanowiło przełożyć premierę, aby móc wypuścić swoje dzieło w świątyni filmu, jaką niewątpliwie jest kino.). Przykładem może być film Jana Komasy ,,Sala samobójców. Hejter”, który trafił na Playera, czy ,,W Lesie Dziś Nie Zaśnie Nikt” Bartosza Kowalskiego. Nie jestem zadowolony z tego, że owe filmy zostały zestawione, bo oba dzieła (jeżeli ten drugi tytuł mogę tak nazwać) dzieli ,,przepaść”, poza tym to dwa różne rodzaje kina.
W każdym razie pytanie, które chcę sobie zadać, to czy naprawdę Netflix, HBO, Amazon Prime, Apple TV+, etc., czy platformy streamingowe są w stanie zgasić więcej niż stuletnią tradycję i historię kina? Czy wygoda, spokój własnego mieszkania i ogólnodostępność, pokonają niepowtarzalny klimat i wyjątkowość oglądania filmu w Sali kinowej? (Oczywiście szanuję produkcje,Zastanówcie się proszę na tym. 


które są na platformach VOD, ale wicie, tu chodzi o tradycję) To, że idziemy na konkretną godzinę, wyciągamy siebie z domu, pokazuje jak bardzo nam zależy i sprawia, że wyjście do kina jest pewnego rodzaju celebracją, która nadaje niepowtarzalny klimat. Co z tego, że niestety może ktoś wam popsuć odbiór przez chrupanie, szeleszczenie czy zbyt głośne rozmowy. To wszystko jest łagodzone przez klimat. A tak na marginesie, nie które platformy nie szanują Polskiego widza(khym, khym Disney +, khym, khym).

Natomiast moja odpowiedź brzmi: ,,nie". Kino z tej sytuacji wyjdzie obronną ręką. Mimo że pewnie trochę ludzi, która cały czas była przy kinie, pozna nowe możliwości oglądania dzieł filmowych. Co z tego? Przypomną sobie o niepowtarzalności oglądania filmów w kinach. Ta o to tradycja nie zostanie zapomniana:



(Jeżeli będziecie chcieli materiał o historii platform VOD, napiszcie w komentarzu)

Animacja poklatkowa


Każdy z nas dobrze zna animację z Myszką Miki, która steruje parowcem. Jest to fragment jednego z pierwszych filmów z tym bohaterem, stworzonych przez Walta Disneya ,,Parowiec Willie”. Znamy ją czy to z samej kreskówki czy z innych bajek Disneya, do których ten fragment stanowił razem ze znanym zamkiem, intro. Jednym z prekursorów tego stylu jest Leon Gaumont, uzyskał on w roku 1900 francuski patent na animację poklatkową. Gdyby nie jego dzieło, nie poznalibyśmy takich postaci jak śnieżka, Kaczor Donald czy nawet Ezra Bridger, on co prawda stworzony był już komputerowo, ale gdyby nie podwaliny, może nie było by i tej postaci.
                Animacja poklatkowa polega na łączeniu różnych klatek, na których obiekt jest nieznacznie zmieniony. Kiedy połączymy wszystkie klatki i puścimy je w dosyć szybkim tempie jedna po drugiej uzyskamy wrażenie ruchu. Oprócz filmów ten rodzaj animacji używa się w nauce. Można w ten sposób dokumentować i przedstawiać wzrost roślin w kilka sekund, który w rzeczywistości trwa kilka dni, albo i tygodni. W tym wypadku poszczególne klatki stanowią zdjęcia z różnych okresów wzrostu rośliny.
                Sam również tworzyłem kilka razy animacje poklatkowe. Poniżej macie tego przykład. Zapraszam do oceny i konstruktywnej krytyki w komentarzu.


Przed wami:
Lego Star Wars Story: Bułka z masłem